więc miałem problemy ze zrozumieniem "o co się rozchodzi". Kilku rzeczy nie pojmuję wogóle, np. co robiła goła baba w gablocie w centrum alfa 60. Klimat filmu hipnotyzujący, zwłaszcza komputer mówiący głosem faceta z rakiem krtani.
Właśnie - również moim zdaniem klimat filmu jest ok, natomiast te wszystkie dialogi, w dekadzie powstania filmu zapewne jak najbardziej na miejscu, dziś są nieco pretensjonalne, wydumane, nie za bardzo przystają do tematu.
Fakt że ciężki, bo fanom typowego Sf na pewno się nie spodoba. Ale ten klimat, te sceny symboliczne, trochę surrealizmu (no właśnie w tej scenie z gołą babą nic nie chodzi, ale zapadła w pamięć nie?) i dynamiczna końcówka. Za to ten komputer mnie autentycznie wkurzał, przecież od słuchania tego głosu uszy bolą. Kino dla ludzi otwartych na eksperymenty.
Komentarz pisałem w 2004 roku. Od tego czasu dojrzałem do niego i obejrzałem go jeszcze 4 razy. Obok Ereaserhead, Elementu zbrodni i Instytutu Benjamenta, Alpha jest moim ulubionym filmem wielokrotnego użytku.
Świetny ten komentarz po 4 latach, ja też miałem kilka takich zwrotów i ponownych przemyśleń. Pozdrawiam!