Historia Sebastiana, który mozolnie dochodzi do wniosku, że nie ma nic do powiedzenia. Twórcy ukazują bolesny proces rodzącego się przekonania o bezcelowości własnych poczynań i próbują w ten sposób powiedzieć coś ważnego na temat polskiej rzeczywistości przełomu wieków. Ostatecznie jednak dochodzą do tego samego wniosku, co Sebastian. Widowisko kończy się obitą twarzą Sebastiana i złamaną ręką Prezenterki. Jakkolwiekby interpretować wymowę prezentowanych scen, wychodzi na to, że sytuacja w kraju jest co najwyżej umiarkowanie dobra, a policja nadal wkracza zbyt gwałtownie, do tego po wszystkim.