Wszystkie nowsze mają, nie wiem jak starsze, tj. te z lat 80, ale zamierzam je obejrzeć, zdam relację :) Polecam szczególnie "Człowieka bez przeszłości" i "Światła o zmierzchu", a że są one częścią trylogii, to polecam też jej pierwszą część, czyli "Dryfujące obłoki". Pzdr.

PS Widziałeś to może na NH? Na którym seansie?

Na Festiwalu się nie udało, ale był ostatnio organizowany pokaz specjalny na 5 urodziny Kina Nowe Horyzonty ;)

Tak jak wyżej. Człowiek bez przyszłości zdecydowanie nr 1 w moim rankingu. Ta siermiężna popłuczyna na której forum aktualnie piszemy nawet się nie umywa, choć jestem w stanie zrozumieć Twoją fascynację kinem Kaurismakiego. Gdyby to był mój pierwszy jego film to z pewnością też w jakimś stopniu by mnie zauroczył. Niestety, niskich lotów propaganda z wszędzie prześladowanymi biednymi przybyszami z bliskiego i dalszego wschodu zdecydowanie do mnie nie trafia. Drewniani aktorzy (część z nich to być może naturszczyki - jak to Fina czasem bywa), niektóre sceny wręcz zakrawające o śmieszność (pobicie uchodźcy przez trzech skinów - którym łomot spuszczają przypadkowi włóczędzy) i kilka innych kwiatków stawia ten film (abstrahując od poruszanego w nim tematu) zdecydowanie w dolnej części jego twórczości. Światła o zmierzchu również dobre, jest jeszcze niezły "Juha" i "Dziewczyna z zapałkami". Myślę, że każdy z tych tytułów przypadnie Ci do gustu.

W tym filmie jest sporo zamierzonego absurdu, więc sama scena przegonienia trzech osiłków przez chuderlawych włóczęgów zbytnio nie dziwi (choć w prawdziwym świecie oczywiście zakrawa o śmieszność, tak jak piszesz).

Bez przesady. Mieli przewagę liczebną i wzięli ich z zaskoczenia. :)

Nie widziałem jego najnowszego filmu, ale Kaurismaki ma bardzo spójną filmografię pod względem bohaterów, nastroju, wizji świata itp. Zobacz "Cienie w raju", "Ariel", "Światła o zmierzchu", "Tatiana", "Dziewczyna z fabryki zapałek".

"człowiek z Havru"